Ten wpis ma znaczenie głównie dla hodowców, którzy myślą o swojej hodowli długoterminowo. Należy też mieć na uwadze, że po prostu zielona nierozłączka nie oznacza jeszcze "typu dzikiego". Ale po kolei.

Jak wiemy u nierozłaczek istnieje wiele mutacji barwnych i jest to jeden z czynników, który przyciąga nas do ich hodowli. Z pewnością też kolejne mutacje barwne będą się jeszcze pojawiały. Jak wiadomo istnieją obecnie mutacje które występują tylko u niektórych gatunków. Np u agapornis roseicollis są SL ino, cynamon a nie ma ich u gatunków z białą obwódką oka. I na odwrót np dominant edged lub NSL ino, są u gatunków z białą obwódką oka a nie ma ich u roseicollis. Prawdopodobnie to tylko kwestia czasu gdy się pojawią.

W dodatku są mutacje występujące u gatunków z rzędu Psiataciformes (papugowe), których nie ma jeszcze u nierozłączek. Te również mogą się w przyszłości "pojawić". 

Tak przy okazji, nierozłączki według najnowszej systematyki należą do: rząd Psitaciformes (papugowe) --> nadrodzina Psittacoidea --> rodzina Psittaculidae --> podrodzina Agapornithinae --> rodzaj Agapornis i tutaj mamy 9 gatunków.

Ale wracając do tematu. Jak wiemy u ludzi 99,8% kodu DNA jest takie samo. Podobnie jest u papug. Zatem mutacje występujące np. u papużek falistych teoretycznie mogą również wystąpić u nierozłączek. To, że nie ma ich teraz nie oznacza, że nie będzie w przyszłości.

W tym wpisie jednak nie będzie mowy o mutacjach barwnych ale o wyglądzie chyba najważniejszym w hodowli - "typie dzikim". Wygląd ten wydaje się "zwyczajny", nieciekawy ale jest prawdopodobnie najważniejszy w hodowli, poważnej hodowli "długoterminowej".

Ewolucja i powstawanie różnych gatunków to proces trwający od wieków a nawet tysiącleci i co ważne nadal trwa. Niektóre gatunki się pojawiły inne wyginęły. Jeszcze inne ewoluowały krok po kroku, pokolenie po pokoleniu aż do formy którą znamy obecnie. Drobne zmiany genetyczne zapewniały, że najlepiej przystosowane osobniki były w stanie przetrwać i przekazać swój materiał genetyczny nowym pokoleniom. W ten sposób powstawał "typ idealny", typ który był najlepiej przystosowany do środowiska w którym żyły.

Jak działa ewolucja? Opiszmy to na przykładach.

Zielone ptaki mają większą szansę ukryć się przed drapieżnikami w koronach drzew. Brązowe ptaki, które żyją głównie na ziemi mają większe możliwości kamuflażu niż np ptaki niebieskie. Ptaki, które lepiej się kryją w swoim środowisku mają większe szanse na przeżycie a tym samym to one mogą przekazać następnym pokoleniom swoje geny, geny najlepiej dostosowane do środowiska. Jednak nie tylko barwa wchodzi w grę. Kod genetyczny to nie tylko kolory ale również wiele innych cech. Również np odporność na wirusy czy bakterie. Różne osobniki w populacji mogą mieć odporność na różne wirusy lub bakterie. W przypadku gdy taką populację "zaatakuje" dany wirus lub bakterie, to te właśnie osobniki przetrwają i tylko one będą miały szansę rozrodu i przekażą odporność na tą chorobą następnym pokoleniom. Gdyby cała populacja miała odporność na te same choroby a na inne nie to cała populacje mogłaby wymrzeć przy pojawieniu się choroby na którą nie ma odporności. W taki oto sposób działa naturalna selekcja, pokolenie po pokoleniu. Słabsze geny zanikają a te silniejsze przetrwają. Dlatego "typ dziki" jest typem silniejszym genetycznie.

typ zielony20231219 03Myślenie, że zestaw genów wewnątrz tego samego gatunku jest dokładnie taki sam dla każdego osobnika jest błędem. Jeśli się przyjrzymy uważnie, to dostrzeżemy, że podobnie jak u ludzi są pewne różnice, niektóre są nieco większe niż inne, niektóre są bardziej odporne na pewne choroby, niektóre mają minimalnie inny kolor itd itp. Wszystko to zależy od ich indywidualnego kodu genetycznego (genotypu). A biorąc pod uwagę, że każdy dostaje parę unikalnych kodów od obojga rodziców więc ten kod minimalnie się różni dla poszczególnych osobników.

Nazywamy to różnorodnością genetyczną. I choć może zabrzmi to dziwnie to czym większa różnorodność gentyczna w ramach jednego gatunku, tym większa szansa na jego zdolność dopasowania się do środowiska a tym samym większa szansa na przetrwanie gatunku. Np może się zdarzyć, że niektóre osobniki mają lepszą zdolność przyswajania określonych składników odżywczych. To może pomóc w sytuacji gdy powiedzmy z jakichś powodów typowy dla populacji pokarm jest niedostępny i trzeba polegać na innym pokarmie. Znów podobnie jak w przypadku chorób, gdyby w populacji nie było osobników z taką zdolnością to cała populacja mogłaby wymrzeć.

Powyższe przykłady prowadzą do konkluzji, że różnorodność genetyczna jest najważniejsza dla przetrwania.

Ryzyko związane z małą różnorodnością genetyczną.

Mutacje barwne są piękne. Jako hodowcy musimy być jednak świadomi, że mutacje to nie tylko zmiany barwne. Są też mutacje, niezwiązane z barwami, które są szkodliwe dla ptaków. Ponieważ z reguły te szkodliwe mutacje są recesywne w stosunku do typu dzikiego, zatem najczęściej nie generują dużych problemów. Jednak gdy młody otrzyma taki "uszkodzony" gen od obojga rodziców efekt może być bardzo negatywny. Może być tak poważny, że potomstwo może nie być zdolne do życia i zamiera jeszcze w jajku. Nie zawsze jednak jest aż tak źle ale taki efekty jak zmniejszona płodność czy zwiększona podatność na pewne infekcje może w rezultacie również przynieść niekorzystne efekty. Problemem jest fakt, że nie mamy możliwości na odpowiednią selekcję ponieważ takie cechy nie są zewnętrznie dostrzegalne.

Czym większa zmienność genetyczna, tym mniejsza szansa, że dobiorą się w parę dwa osobniki z tym samym genem szkodliwym w wyniku czego ich młody dostanie go od obu rodziców, co uczyni gen aktywnym. Dostępna pula genetyczna musi być jak największa. Zatem w naszym wspólnym interesie jest abyśmy mieli jak najwięcej niespokrewnionych ptaków w typie dzikim. Niestety nie wszyscy są tego świadomi, niektórzy być może lekceważą sprawę i pewne selekcje mogą, bezwiednie, narazić tą pulę genetyczną.

Dla poprawnego prowadzenia hodowli oraz dla umożliwienia obiektywnego oceniania ptaków przez sędziów istniejące organizacje stworzyły standardy. Jest to opis jak powinien wyglądać "idealny ptak" aby uzyskał od sędziów jak najwyższą notę. Ten wzorzec "idealnego ptaka" dotyczy nie tylko typu dzikiego ale również poszczególnych mutacji barwnych.

Hodowcy którzy chcą uczestniczyć w wystawach będą zatem opierać swoją selekcję o określoną cechę i tak będą rozwijać swoją "linię hodowlaną". Przez takie selekcje mają nadzieję wyhodować ptaki, które są (obiektywnie rzecz biorąc) znacznie lepsze od konkurentów w kontekście tych konkretnych cech. Zwykle chodzi o kolor lub rozmiar. Jeśli im się uda i ptaki zaczną odnosić sukcesy, spełniając oczekiwane standardy to wszyscy chcą mieć ptaki z tej linii hodowlanej aby je wprowadzić do własnych linii hodowlanych, mając nadzieję, że w ten sposób na wyhodowanie samemu ptaków o podobnych charakterystykach. Pojawia się wtedy często tzw "inbred", czyli kojarzenie w pary ptaków z tej samej linii hodowlanej, licząc na to, że pożądane cechy się utrwalą i będą na stałe występowały w tej linii hodowlanej. typ zielony20231219 04

Niestety każdy "medal ma dwie strony".  Kiedy z jednej strony świadomie utrwalamy pożądaną (pozytywną cechę) możemy jednocześnie nieświadomie wprowadzić (i utrwalić) do tej linii hodowlanej ukryte cechy negatywne co może się okazać negatywne w skutkach po pewnym czasie.

Mówimy tutaj "możemy" gdyż nie jest powiedziane, że na pewno tak się stanie. Nie jest bowiem prawdą, że negatywne skutki wystąpią na pewno. Są gatunki w których prowadzono inbred przez lata i które nadal nie "ucierpiały" na tym. Wszystko zależy od genotypu gatunkowego.

Jednakże, gdy te negatywne geny "przemycą się" do linii hodowlanej skutki mogą następować szybko.

Dobrym przykładem jest "standard" u Agapornis roseicollis. Zaledwie po 20 latach od istnienia tego "większego" standardu agapornis roseicollis, niektóre linie hodowlane już miały dość istotne negatywne (ukryte) cechy. W niektórych liniach wyraźne obniżenie płodności, niektóe bardziej podatne na choroby, niektóre w znacznie póżniejszym wieku osiągają zdolnośc do rozrodu jak również okres płodności się skraca (oczywiście nie wszystkie roseicollis w typie "standard" mają te problemy ale nie jest tajemnicą, że niektóre linie hodowlane są faktycznie dotknięte).

W takiej sytuacji jedynym wyjściem wydaje się zrobienie kroku wstecz i skojarzenie takich ptaków ponownie z normalnym (mniejszym) czystym typem dzikim. W ten sposób poprzez wprowadzenie (odnowienie) zwiększonej różnorodności genetycznej ptaki ponownie będą miały lepsze szanse na przetrwanie. Oczywiście to jest możliwe tylko wtedy, jeśli nadal dysponujemy ptakami "typu dzikiego".  Dlatego też typ dziki jest tak ważny dla długoterminowej hodowli.

Innym powodem dla którego należy utrzymywać ptaki typu dzikiego jest ich znaczenie przy hodowli mutacji barwnych. Mamy tu podobny problem jak w przypadku "standard" roseicollis. Gdy pojawia się nowa mutacja podejmowane są usilne działania aby ją podtrzymać i utrwalić. Gdy mutacja jest potwierdzona i dziedziczenie określone ustala się plan hodowlany tak aby wyhodować jak najwięcej ptaków w nowej mutacji. W efekcie prowadzi to wcześniej czy później do pewnego typu inbredu, który niesie za sobą te same zagrożenia, co opisane wcześniej. Możliwym i wręcz koniecznym rozwiązaniem okaże się wówczas ponownie, włączenie do hodowli typu dzikiego, dla zwiększenia różnorodności genetycznej.

Obecność mutacji barwnych niesie ze sobą również pewne ryzyko dla czystego typu dzikiego jeśli nie będziemy ostrożni  (rozważni). Jeśli skojarzymy mutację recesywną z typem dzikim to młode będą szpaltami. Czasami te szpalty są błędnie uważane za typ dziki i mogą "przemycić się" do czystej linii hodowlanej. Te ptaki wyglądają jak typ dziki (fenotyp zielony) ale genotypowo róznią się od czystego typu dzikiego. To dodatkowo zmniejsza dostępność prawdziwego typu dzikiego wykorzystywanego w hodowli.

Często się słyszy, że przecież jest jeszcze wiele ptaków zielonych dostępnych w hodowlach. Należy jednak pamiętać, że "typ dziki" to coś więcej niż tylko "zielony ptak".  Dobry typ dziki to ptak "czystej krwi", bez szpaltów na żadną mutację. Przykładem znowu niech będzie agapornis roseicollis. W tym gatunku faktycznie nadal jest wiele zielonych ptaków. Jednak zdecydowana większość z nich jest tylko fenotypowo (z wyglądu) "typem dzikim" i niesie geny recesywne mutacji, które nie są widoczne z zewnątrz a ujawnią się dopiero w którymś pokoleniu, gdy ptak trafi na partnera z tym samym genem recesywnym. W ten sposób te "ukryte" geny mogą się przenosić z pokolenia na pokolenie przez wiele lat.

Czym więcej mutacji istnieje u danego gatunku tym większe ryzyko, że ptaki wyglądające na typ dziki były parowane z ptakami w mutacjach barwnych i tym samym mniejsza szansa na występowanie prawdziwego, "czystej krwi" typu dzikiego.

Nawet jeśli hodowla ukierunkowana jest na mutacje barwne, to co jakiś czas będą potrzebne ptaki w typie dzikim. Ptaki niektórych mutacji są "słabe" a nawet bardzo słabe. Dlatego konieczne okazuje się, co jakiś czas kajarzenie ich z ptakami silniejszego genetycznie typu dzikiego.  Hodowcy powinni wiedzieć, ze jest to jedyny sposób na utrzymanie istnienia tych sałbych mutacji. Hodowcy czasami stosują zasadę kojarzenia z "nową krwią".  Jednak nie o "nową krew" chodzi ale o właściwy silny gemon. Jest to jak "reset" kodu genetycznego, a przynajmniej jego istotnej części.

Jeszcze jednym powodem dla którego powinniśmy zachowywać w hodowlach ptaki typu dzikiego to testowanie nowych mutacji. Jeśli nowa mutacja sie pojawi ważne jest aby ustalić jej tryb dziedziczenia oraz ewentualne powiązania z innymi allelami genu. To będzie możliwe tylko przez określony plan kojarzeń z ptakami typu dzikiego.  Zdaję sobie sprawę, że niewielu hodowcó jest tym zainteresowanych i niewielu taka okazji się może przytrafić ale skoro już mówimy o orgumentach za utrzymywaniem ptaków typu dzikiego to tym nie należy zapominać. typ zielony20231219 05

Na podsumowanie podkreślmy raz jeszcze: typ dziki to coś wiecej niż po prostu zielony ptak i ma dużo większe znaczenie w hodowli niż tylko "zielony ptak na wystawy".

Szczęśliwie w ostatnim czasie coraz więcej hodowców zaczyna sobie zdawać sprawę jak ważne jest utrzymywanie odpowiedniej ilości niespokrewnionych ptaków typu dzikiego.  Wiele gatunków ptaków nie może już być sprowadzanych z ich rodzimych środowisk. Niektóre są wrecz zagrożone w naturze. I to nasza, hodowców, rola zachować te gatunki dla potomności a utrzymanie rożnorodności genetycznej jest jednym z podstawowych wymagań aby utrzymać gatunek.

Proszę jednak nie zrozumieć źle. Cały ten opis nie ma na celu zniechęcać do hodowli mutacji barwnych. Wśród hodowców jest dość przestrzeni dla każdego z nas.

Po prostu należy mieć na uwadze, że typ dziki jest ważniejszy niż niektórym może się wydawać i wymaga naszego szacunku, troski. Warto dołożyć starań aby podtrzymać typ dziki w naszych hodowlach, być może kiedyś nasi wnukowie nam podziękują ;-)

 

Opracowano na podstawie książki : "Lovebirds Compendium" 2016 - Dirk Van den Abeele