Red factor - czy należy się nim zachwycać?
Ostatnio w Internecie coraz więcej jest zdjęć i "zachwytów" nad "nową" mutacją nierozłączek - czerwone nierozłączki fischera (red factor). Czy jednak jest się czym zachwycać? Czy może warto trochę się wgłębić w temat?
Podczas rozmów z czeskimi hodowcami zostałem pokierowany do artykułu, który został przez nich napisany. Autorem jest
. Otrzymałem zgodę na jego przetłumaczenie i opublikowanie tutaj. Zdjęcia również pochodzą z oryginalnego artykułu. Artykuł pochodzi ze strony:Link bezpośredni do oryginalnego artykułu: Red factor - czerwone nierozłączki
A oto tłumaczenie tego artykułu:
"....Po raz pierwszy zetknęliśmy się z red factor w 2010 roku na wystawie BVA Masters w Belgii, gdzie kilka agapornis fischeri z "red factor" zostało wystawionych w sekcji „Grupa badawcza” - poza oficjalną oceną wystawy.
Pomyśleliśmy: nasza pierwsza wizyta na tym wydarzeniu i od razu zobaczyliśmy coś tak wyjątkowego, .. Czas mijał i raz na jakiś czas te nierozłączki pojawiały się ponownie na wspomnianej wystawie. Czasami nawet w kombinacjach, np. w 2019 roku z mutacją pastel. Ale oficjalne przez całe 10 lat nie zaliczano ich do uznanych mutacji, więc zastanawialiśmy się, dlaczego tak jest. Zwłaszcza, gdy widzieliśmy je na własne oczy u wielu hodowców za granicą oraz w wielu przestrzeniach sieci społecznościowych w Internecie.
Ptaki te były nam oferowane od wielu lat i nie ma problemu z ich zdobyciem. Cena różni się znacznie między różnymi ofertami. W 2019 roku oferowano je za około 2500 euro za sztukę, w przypadku szpalta palle fallow cena wynosiła nawet 3000 euro za sztukę. Natomiast od wiosny 2020r. wyraźnie osłabione i chore ptaki oferowane były w cenie 500 euro za parę (w zestawie „red factor/pale fallow x red factor pale fallow”). Ceny nie są stałe i przewidywalne. Nierozłączki z red factor są również u kilku hodowców w Czechach.
Pierwsze wzmianki o tej mutacji pochodzą sprzed 100 lat i od tego czasu istnieje między innymi u czarnogłówek, fischerów i czerwonoczelnych. Są to zmiany psittaciny, w których żółty kolor jest zastępowany przez czerwony/pomarańczowy. Nie można jednak określić dokładnego powodu - nie jest znany. Generalnie można je podzielić na dwie grupy: pierwsza polega na tym, że ptaki wykluwają się już z czerwonym kolorem (praktycznie zawsze umierają przed pierwszym pierzeniem), druga grupa nabiera tego koloru z biegiem czasu, wraz z wiekiem. Rzadkością są takie nierozłączki, które są „czerwone” i mogą wychowywać potomstwo. Można również wykluczyć teorię, że mutacja karotenoidów, tak jak u kanarków, jest odpowiedzialna za powstawanie czerwonego upierzenia. U papug, a zatem i u nierozłączek karotenoidy nie występują w piórach, więc nie może to być powodem mutacji red factor i ta mutacja nie może wystąpić, na skutek podawania odpowiedniego pokarmu w celu uzyskania czerwonego wybarwienia. Jedynym wyjaśnieniem może być mutacja wielu genów (wiele genów mutuje jednocześnie) lub zmiana w genach. Nie wyklucza się również przyczyny hormonalnej. W 2019 roku doniesiono, że dwóm hodowcom z Filipin i RPA udało się wyhodować nierozłączki z red factor, którego dziedziczenie uważa się za autosomalne recesywne. Mówiło się, że ptaki różnią się od „powszechnie znanej” linii i powinny być w dobrym zdrowiu. Niestety informacji nie udało się zweryfikować.
We współpracy z Petrem Kunčarem postanowiliśmy nie tylko zgromadzić dostępne informacje, ale przede wszystkim poszukać doświadczeń hodowców za granicą. Skontaktowaliśmy się z naszymi stałymi współpracownikami, przedstawicielami BVA, Dirkiem Van den Abeele, a także hodowcami, którzy mają najnowsze wieści ze świata mutacji w swoich hodowlach, o których nikt tutaj jeszcze nie ma pojęcia. Nasze pytania skupiły się na temacie red factor.
Rezultatem było wiele pytań - mało odpowiedzi... Jednak jedna rzecz była spójna u wszystkich respondentów i trzeba przyznać, że nas to zaskoczyło. Zwykle pierwszą reakcją było: „Nie, nie hoduję red factor, to nie dla mnie”. To nas zaskoczyło i pytaliśmy dlaczego. Stało się to dla nas jasne z innych odpowiedzi.
Ptaki z red factor mają nie tylko wysoką śmiertelność (co nie jest takim zaskoczeniem przy słabszych, a zwłaszcza nowych mutacjach), ale w wieku jednego roku zdecydowana większość z nich ma problemy ze wzrokiem, które prowadzą do ślepoty, a także mają ogromne problemy z upierzeniem. Stają się tzw. "skoczkami" (wypadają im lotki i pióra ogonowe, inne pióra są mocno postrzępione, ptaki nie potrafią latać).
Respondenci jednocześnie kwestionują, że jest to mutacja w podstawowym znaczeniu tego słowa (zmiana koloru piór) i dodają opinię, że jest to raczej choroba dziedziczna, a częściową konsekwencją oprócz problemów zdrowotnych jest zmiana koloru. Nie wszystkie mutacje powodują zmianę koloru upierzenia, są też takie, które są chorobami i ich wpływ w hodowli jest z pewnością niepożądany. Prowadzi to do ogólnej degeneracji ptaków hodowlanych.
Wszyscy ostrożnie dodają, że jest to aktualna wiedza i może ulec zmianie w przyszłości. Będziemy szczęśliwi, jeśli otrzymamy dodatkowe i nowe informacje od hodowców z ich własnego doświadczenia. Warto jednak zauważyć, że ta „mutacja” jest w hodowli od dziesięcioleci i nie została jeszcze rozpoznana. Gdyby była tak niedwuznaczna, już dawno zostałaby rozpoznana, a nawet eksponowana.
Z powyższego można wnioskować, że teraz to tylko polowanie na sensację, na kolejną nową mutację. Ale jest to przykład tego, że poruszamy się na krawędzi, być może już poza granicą wartości moralnych i etyki hodowlanej.
I tak, na koniec zaznaczamy, że za kilka lat wszystko może być inne. Może, ale czy możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że hodowla „czerwonych” nierozłączek, które powoli tracą wzrok, aż oślepną, nie mogą latać lub wcześnie umierają, jest zgodna z moralnymi wartościami hodowli?...."
I tu jest koniec tłumaczenia - wydaje mi się, że na chwilę obecną każdy powienien w tej kwestii mieć własną chwilę refleksji.