Zaczęło się bardzo prozaicznie.
Mam dobrego kolegę, mieszka koło Bochni. Od lat zajmuje się hodowlą ptaków. Choć nie wiem czy słowo hodowla jest właściwe. Po prostu trzyma różne ptaki dla przyjemności. Często o tym rozmawialiśmy, widywałem jak to u niego wygląda.
Sam bardzo lubię przyrodę - tą dziką i tą "udomowioną". Spodobało mi się jak to u niego wygląda. Zachęcał mnie ale mi ciągle się wydawało, że nie jestem gotowy na opiekę nad ptakami. Co prawda dawniej miałem parkę nimf, ale to zupełnie "inna bajka".
W końcu, w roku 2016r. zaproponował, że da mi kilka papużek falistych. No i się zaczęło .. :-)
Na początek - gdzieś muszą mieszkać ...
Skoro miałem dostać ptaszki to trzeba było im zbudować "domek" :-)
Zacząłem budować małą wolierkę/klatkę. Od początku uznawałem, że skoro mam mieć ptaki to muszę im dać maksimum przestrzeni na jaką mogę sobie pozwolić. Dlatego nie interesowały mnie małe klateczki.